Podła prządka
Znowu ta sucha starucha. W mroku nocy słychać narzekania. Dziecko płacze, zanosząc się, nie wiadomo, od czego bardziej, mokrej pieluchy, czy nocnych utyskiwań i zamaszystego szarpania kołyski. Podła Kikimora, żeby ludziom nie dać spać. Sama nie śpi w nocy, więc i innym nie daje. Sprowadziła się już dawno temu, kiedy tylko, teraz już stary Dziob, zbudował nowy dom. Dom pachniał świeżością i modrzewiowym sokiem. Przez następnych kilka lat skrzypiał niemiłosiernie, osiadając na podwalinie. Wszystkie dźwięki i tak zapisano na konto Kikimory. Najpierw budziła dzieci, które co noc płakały w swoich kołyskach. Teraz Kikimora wyżywała się na wnukach i na starym Dziobie. Gorszy miał sen na stare lata, jak to bywa u mężczyzn, którzy przekroczyli sześćdziesiątkę. Jednak i teraz wszystkiemu winna była Kikimora. Terkotała po nocy wrzecionem. Ciarki przechodziły po plecach, gdy wśród mroku nocy słychać było rytmiczne i energiczne naciskanie na pedał kołowrotka. Kikimora, wiadomo, była choleryczką i nie lubiła nie tylko mężczyzn. Gospodarz domu często spluwał na ziemię, przywołując jej imię. Gospodyni, jego ukochanej Borzanie też się często dostało od Kikimory.
Splątany len i pakuły nie dawały się prząść. Włókna rwały się i wyciągały tylko te najkrótsze. Wełna owcza oczyszczona i wyczesana, z której miały być zamówione kilimki, nagle sfilcowała się tak, że tylko nadaje się na chłopski kapelusz. Kilimki zamówiła białka kasztelana. Teraz trzeba posłać Czopa na targ. Kikimora tryumfowała, zanosząc się skrzekliwym śmiechem. Z radości wrzuciła do beczki z pierzem zdechłego szczura. W beczce przesypiał dnie jej chłop. Nie ma baba uszanowania dla nikogo. Biedaczysko, przez następne tygodnie sypiał w spróchniałej dziupli starej, rosochatej wierzby nad stawem. Na podstawie: https://slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-domowe/kikimora/